Wiele mówi się obecnie w Polsce o konsekwencjach podniesienia wieku emerytalnego. Pomysł może kiedyś znów wrócić i zostać ponownie wdrożony. Z jednej strony rządzący mamili nas wizjami wyższych emerytur. Z innej perspektywy wiele osób może czekać praca aż do śmierci. Niestety czasami w zawodach, które wymagają dużej przytomności umysłu, bystrości i sprawności fizycznej. Jest to absurdalna sytuacja, której rządzący zupełnie nie wzięli pod uwagę. Przeprowadziłem na ten temat w swoim życiu już kilka rozmów. Podzielę się z Tobą wnioskami, które nasunęły mi się w ich wyniku.
Rozmowa z pielęgniarką w szpitalu
W rozmowie z pielęgniarką, kobieta jasno stwierdziła, że jej praca jest specyficzna. Łączy w sobie, bowiem potrzebę posiadania takich cech jak zręczność, dokładność i umiejętność radzenia sobie z dużą odpowiedzialnością. Kobieta zadała mi jedno zasadnicze pytani. „Chciałby Pan, żeby pobierała Panu krew kobieta po 60?” Jasne jest, że idąc do lekarza, albo nawet na zwykłe pobranie krwi czy kroplówkę, oczekujemy profesjonalnej pomocy. O ile nie można zarzucić 67-letniej kobiecie braku profesjonalizmu. O tyle można stwierdzić, że taka właśnie osoba, nie będzie miała w sobie tyle samo sprawności ruchowej, czy refleksu, co młoda pielęgniarka. Podniesienie wieku emerytalnego w opinii mojej rozmówczyni, jest totalnym nieporozumieniem, które może być fatalne w skutkach.
Rozmowa w przedszkolu
Rozmawiałem też z panią przedszkolanką. Zanim jednak o samej rozmowie, pozwolę sobie przedstawić, to co zastałem w miejscu pracy tej Pani. Tak więc, całkiem spora sala, jasne kolory, dużo zabawek i … około dwadzieścioro dzieci. Nie tylko bawiących się lalkami, misiami czy samochodami. Głownie niemiłosiernie krzyczących, biegających i zwyczajnie w świecie rozrabiających. Musze przyznać, że Pani przedszkolanka doskonale sobie radziła. Zapytałem ją o wiek emerytalny. Zrobiła krzywą minę i stwierdziła, że na chwilę obecną jest w stanie poradzić sobie z gromadką hałasujących dzieci. Jednak nie wie, czy w wieku 67 lat dalej będzie miała siłę na to, by za nimi biegać, czytać im bajki i robić to, co teraz sprawia jej tyle radości. Kobieta dodatkowo stwierdziła, że: „Dzieci zmieniają się – niedawno bawiły się zabawkami – dziś bawią się tabletami, kto wie, czym będą bawić się za 20 lat.” Jak więc osoba starsza, która może niekoniecznie nadążać za nowinkami techniki, ma zajmować się nowoczesnymi dziećmi? Chyba lepiej byłoby zadać pytanie – czy może zająć się takimi dziećmi? Z mojej perspektywy – nie bardzo.
Szkolne problemy
Ciekawą opinię przedstawił nauczyciel wychowania fizycznego. Bardzo jasne i konkretnie stwierdził, że w wielu 67 lat nie będzie w stanie pokazać swoim uczniom jak skacze się prze skrzynię, kozła, czy wykonuje się przewroty. „Swoją drogą to nie wiem, czy pokażę im jak się poprawie wykonuje przysiad” zaśmiał się mężczyzna. Otóż to, z przyczyn czysto naturalnych niektóre zawody nie są możliwe do wykonania dla kogoś, kto ma 67 lat. Czy ktoś z nas może sobie wyobrazić zajęcia z WF-u prowadzone przez schorowaną osobę w tym wieku?
Absurdalny system emerytalny
Podniesienie wieku emerytalnego ma według skrajnych liberałów przynieść same korzyści. „Ma”, ale czy przyniesie? Niech odpowiedzią będą wypowiedzi moich rozmówców. W idealnej sytuacji i systemie osoby po 60 roku życia, są przenoszone do innego typu rac. Przykładowo do prac biurowych, nie wymagających dużej jasności umysłu. Lecz charakteryzujących się wykonywaniem prostych, powtarzalnych czynności. Niestety rynek pracy nie jest idealny i osoby starsze tracą szybko zatrudnienie. Nie ma dla nich miejsca w świecie nastawionym na coraz większą wydajność. Powinny więc przechodzić na wcześniejszą, zasłużoną emeryturę. Ustępując miejsca młodym, wśród których bezrobocie nadal jest wysokie, w wielu rejonach Polski.
I tak czeka nas praca aż do śmierci. Tak jak ma to miejsce w wielu zachodnich krajach, zwłaszcza w USA. Co więcej w Polsce jest chora dyskryminacja mężczyzn, którzy żyją krócej a na emeryturę przechodzą 5 lat później.