Termin ten mi „sprzedał” poprzez swój blog pewien bloger, którego miałem kiedyś przyjemność poznać. Filozofia ta nie jest ani nowa, ani rewolucyjna. Jest za to pewną doktryną życia, która w nowoczesnym świecie może okazać się bardzo dobrym rozwiązaniem, z punktu widzenia wydatków własnych. Zaszczepienie neominimalizmem skłoniło mnie do własnych przemyśleń, którymi chciałbym się podzielić.
Czym jest minimalizm?
![polityka cookies](https://opinierum.pl/wp-content/uploads/polityka-cookies.jpg)
Jak sama nazwa wskazuje, minimalizm sprowadza się do ograniczania do minimum. Nie jest to blog o malarstwie ani literaturze, więc skupię się na aspekcie gospodarczym minimalizmu. Najsławniejszym minimalistą był Diogenes z Beczki. Człowiek, który prawdopodobnie zbliżył się do absolutnego minimum. Żył w beczce, nie pragnął bogactwa. Kiedy Aleksander Wielki chciał spełnić jego dowolne życzenia, Diogenes poprosił go o odsłonięcie słońca, bo mu je zasłania.
Po co neominimalizm?
Przedrostek neo- oznacza, że jest to powrót do pewnej idei, mimo tego dostosowany do czasów, w których się pojawia. Tak, więc neominimalizm wcale nie oznacza życia w beczce. W żadnym wypadku. Esencją neominimalizm jest zaspokajanie tylko tych potrzeb, które naprawdę posiadamy.
Marketing, PR, Perswazja, Manipulacja. Te działania mogą zmienić naszą percepcję, tworzyć potrzeby i przedstawiać proste sposoby ich zaspokojenia. Po co komuś 30 zegarków, 3 telefony komórkowe, 3 komputery, 20 garniturów, 100 par butów i do tego wielki apartament w centrum miasta? Niezwykle rzadko jest to podyktowane względami praktycznymi. Częściej, dzięki sprytnym zabiegom marketingowym, są to sposoby na zaspokojenie rozdymanych przez media potrzeb.
Bezmyślne naśladownictwo
![wymówki nie potrafiących oszczędzać](https://opinierum.pl/wp-content/uploads/zakupy-nawyki-wymowki.jpg)
Dziś „każda” nastolatka chce osiągnąć sukces, niczym jej ulubiona i znana z mediów gwiazda. Przez co przejmuje jej styl ubioru, styl wysławiania się i wszystkie inne style, które ta osoba sobą reprezentuje. Oczywistym jest to, że nie zapewni im to sukcesu na miarę celebrytki. To przykład ekstremalny. Co z modą, gazetami, oferowanymi stylami? Przecież moda się zmienia, więc praktycznie połowę szafy trzeba, co pół roku wymienić.
Amerykanie wpadli w to już po uszy. Żyją za przyszłe dochody, zapożyczając się na potęgę w celach konsumpcyjnych. Nakręca to, co prawda ich gospodarkę, ale rodzi też pewne niebezpieczeństwa. Ostatni kryzys pokazał jakie i co się dzieje, kiedy bank przestaje kredytować.
Moje wnioski i podejście do neominimalizmu
Nie zgodzę się z tezą, że minimalizm może wymagać odmówienia sobie niektórych przyjemności. Moim zdaniem nie powinno chodzić o ograniczanie nabywania dóbr do tych niezbędnych, ale o świadomy wybór. Przykład: lubię korzystać z internetu, więc kupuję komputer. Ale nie wybieram polecanego przez sprzedawcę „najlepszego” modelu, tylko analizuję podzespoły. Nie potrzebuję świetnej grafiki, ani czterordzeniowego procesora, bo nie będę używał tego sprzętu do grania w gry komputerowe. To jest moim zdaniem sedno neominimalizmu. Mogę, więc wybrać coś z niższej półki nie ze względu na cenę, ale dlatego, że po prostu nie potrzebuję niczego więcej.
Co do Neominimalizmu – piękna sprawa. Od roku dbam o to, aby otaczać się tylko niezbędną ilością rzeczy, które najpełniej zaspokajają moje potrzeby. Ostatnio zadzwonił do mnie handlowiec CB Radiami, nakłaniając mnie do zakupu i zapewniając, że jest mi ono potrzebne. Odpowiedziałem mu: „Nic na ten temat nie wiem, abym potrzebował. Jeśli by tak było to już dawno bym je zakupił 🙂 „.
Tak, wg mnie, prosto wygląda sprawa z technologią, ponieważ obecnie mamy tu istny przerost formy nad treścią. Oferuje się nam (żeby nie powiedzieć „wpycha na siłę”), mnóstwo niepotrzebnych rzeczy. Gorzej jest już np. w przypadku odzieży. Czy minimalizm będzie wymagał posiadania tylko jednej pary spodni i jednej koszuli? A może minimalistyczne będzie zwyczajnie kupowanie tylko potrzebnych ubrań (w przeciwieństwie do brania wszystkiego, co można, podczas wyprzedaży)?